Kim jest Gentleman ?

Dżentelmen to słowo, które niby istnieje jeszcze w naszym słowniku, ale używa się go coraz rzadziej.

Kim jest Gentleman ?

Chyba nie do końca wiemy już, co właściwie symbolizuje. Czy to znaczy, że prawdziwych dżentelmenów już nie ma?

A może po prostu już nie są… w modzie?

W ubiegłym wieku dżentelmen był uosobieniem wszelkich cnót i prawdziwym ideałem dla niezamężnej kobiety. Każda panna chciała się wydać za dżentelmena, a każda potencjalna teściowa marzyła właśnie o zięciu, którego mogłaby tym słowem określić.

Kim był ten cudowny dżentelmen?

Taką nieco bardziej współczesną wersją księcia na białym koniu. Mężczyzną eleganckim, zadbanym, stylowym, ułożonym, taktownym, przystojnym, kulturalnym… Pod pojęciem dżentelmena zawierały się właściwie wszystkie pozytywne przymiotniki związane tak z wyglądem, jak i urodzeniem, majętnością czy cechami charakteru.

Prawdziwy dżentelmen powinien być wykształcony, dobrze sytuowany, inteligentny, a także mieć szlacheckie korzenie lub pochodzić z tak zwanej dobrej rodziny.

Ten ideał chyba jednak już na przełomie XIX i XX wieku dla niektórych kobiet był nieco… zbyt perfekcyjny. Stąd mamy dwóch wielkich amantów, którzy rozpalali (i dalej to robią!) serca cnotliwych dam, choć z prawdziwego dżentelmena na pierwszy rzut oka mieli niewiele – nieuczciwy i wybuchowy Rhett Butler z “Przeminęło z wiatrem” i arogancki oraz pozbawiony taktu Fitzwiliam Darcy z “Dumy i uprzedzenia”. Ci panowie w umiejętny sposób potrafili ukryć swoje pozytywne cechy charakteru…

Odkąd feminizm wywalczył dla kobiet równe prawa z mężczyznami, dla wielu szarmanckie gesty stały się rzeczą przestarzałą, a nawet krzywdzącą.

Część mężczyzn nadal postrzega gentlemana jako rycerza czekającego na okazję, by tylko pomóc napotkanej damie, którą traktuje niczym nieskalanego anioła. Z kolei inni obruszają się, że robi się z nich niewolników i służących kobiet, które na to, ich zdaniem, nie zasługują.

Czy zatem faktycznie gentlemani muszą służyć damom, a damy powinny tego oczekiwać od gentlemanów?

Tradycje służenia pomocą damom mają bowiem swoje specyficzne źródła. Po pierwsze i chyba najważniejsze, powstały one w środowiskach elit średniowiecznych i nowożytnych Europy.

Oznacza to, że nigdy dawni gentlemani nie byli gotowi do „służenia” wszystkim osobom płci żeńskiej. Niegdyś ludzie bardzo silnie dzielili się wedle stanów i nie odczuwali więzi z przedstawicielami grup stojących na innym szczeblu drabiny społecznej. Ówcześni gentlemani gotowi byli ruszać na ratunek damom, zazwyczaj nie zważając zupełnie na sytuację chłopek, mieszczanek czy robotnic.

Po drugie „służenie” damom

Po drugie „służenie” damom wynikało z ich gorszego miejsca w społeczeństwie. Były one nie tylko uważane za słabsze fizycznie, ale też intelektualnie, co wiązało się z odgradzaniem ich od pracy zarobkowej, edukacji i polityki. Mężczyznom było wygodniej mieć swoją damę w domu, określić ją nieskalanym aniołem, który tylko ubrudziłby sobie rączki życiem publicznym i nakazać jej pielęgnowanie swojej czystości.

Gentlemani oferowali specjalne traktowanie damom, ale oczekiwali w zamian traktowania ich w rodzinie jak władców, zaopiekowania się gospodarstwem domowym i nie mieszania się do „poważnych spraw”. Stopniowo coraz większa część mężczyzn uznała, że skoro jest równouprawnienie, koniec z ustępowaniem miejsca, koniec z noszeniem zakupów, koniec z otwieraniem drzwi.

Gentlemani oferowali specjalne traktowanie damom

Przyklasnęła temu pomysłowi również część kobiet, które zaczęły oczekiwać takiego samego traktowania jak mężczyzn, łącznie z tą bardziej szorstką sferą życia. Jaki by nie był nasz sentyment do zasad dobrego wychowania, musimy się pogodzić z tym, że nasze relacje idą powolutku właśnie w tym kierunku. W przyszłości zapewne nie będzie mowy o regułach dotyczących „służenia” kobietom przez mężczyzn.

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Accept Read More